SCENA QUARTA
Tullo, indi Arminio, e detto
con Littori, Uffiziali, e Soldati romani.
Recitativo
Tullo
Signore, Arminio arriva.
Varo
E ben: mentr’ei s’appressa, che riedano sull’armi
le schiere a circondarmi.
Usiamo ogn’arte, perchè quest’alma indomita, e feroce,
flessibile divenga, e se non giova …
Ma vien. Che aspetto altier! Pure alla prova.
(In atto, che Arminio giunge, si vede circondato
da’ soldati romani.)
Arminio
Eccoti Arminio, o Varo, fidato alla tua fè.
Ma solo, solo ei venne.
Perchè qui si raduna tutto il campo latin?
Per pompa eccede, per minaccia non basta.
Varo
(Che coraggio!)
Tullo
(Che audacia!)
Varo
Prence, ne pompa è questa, nè un artifizio,
ond’io presuma in petto svegliarti, ignoto,
un vergognoso affetto.
Il suo nemico illustre Roma conosce;
e Roma, che onora la virtù dove si trova,
serba il costume antico
d’onorare in tal guisa il suo nemico.
Tullo
(a Varo)
Troppo eccedi, signore.
Varo
(a Tullo)
Ah taci.
Arminio
E Roma m’avrà, come a lei piace,
o in guerra emulatore, o fido in pace.
Varo
Non ti brama, che amico;
e questo giorno deciderne dovrà.
Se avvien, che ceda al generoso Augusto,
che con tanti suoi doni a sè t’invita,
la pace è stabilita.
Se resisti, e nuovo Annibal di pugnar sei vago,
in quelle schiere, che ti vedi a fronte,
mille destre son pronte
di nuovi Scipii a incenerir Cartago.
Arminio
Non è facile impresa. Cartago si difende;
e i tuoi Scipioni potrian l’istessa face,
che all’incendio di lei serbano accinta,
forse mirar nel proprio sangue estinta.
Tullo
(a Varo)
Che insoffribil orgoglio!
Varo
(a Tullo)
(Taci.)
Così grand’alma meritava la cuna in Campidoglio.
Ma prence, è pur la pace un bel dono de’ Numi.
Opporsi a lui Arminio non vorrà.
Arminio
No, se la pace avrà per base il giusto.
Varo
A dubitarne offenderesti Augusto.
Ascoltami: ei ti lascia il dominio sovrano
di quanto è in tuo poter.
Arminio
Dono Romano.
Varo
De’ Sicambri, e Menapii quanto è del Ren
fra l’una e l’altra sponda aggiunge a’ doni suoi.
Arminio
Ma il dispor dell’altrui lice fra voi?
Varo
Prence, se tu non m’odi …
Arminio
E ben: m’avrai placido ascoltator.
Siegui.
Varo
T’esime dagli usati tributi.
Del titolo ti onora d’amico suo.
Ti rende d’ogni grado capace,
che Roma può donare, e perchè stretto con laccio
più tenace in te si ammiri un cittadin romano,
della germana mia t’offre la mano.
Arminio
Finisti?
Varo
Terminai.
Arminio
Dunque permesso di risponder sarà?
Varo
Favella.
Arminio
Or sappi, che in libertade io nacqui,
e che voglio come nacqui morir.
Benchè sia d’oro, e di gemme contesta,
la catena è catena, e il piede arresta.
Varo
Qual servitù ti fingi? Qual catena paventi?
Offro catene, Roma offrendoti amica?
Arminio
Ah taci. Ah, questo d’amistà
sacro nome non profanar.
So ch’è costume antico l’abusarne fra voi.
Chiamano amici le grand’alme latine
i rei ministri delle lor rapine.
Varo
Prence, dalle ragioni tu trascorri agli insulti,
e più che a Roma fai torto a te.
Nelle natie foreste fra le risse nudrito,
al solo orgolio riduci ogni virtù.
Meglio di Roma, meglio senti di te.
Che v’è distanza, impara alfin da noi,
Fra ‘l valor delle fiere, e degli eroi.
Arminio
Nelle latine scuole d’erudirmi non curo.
Varo
E qual motivo dunque a noi ti condusse?
Arminio
A udir di Varo quell’accordo sì giusto,
che a dubitarne offenderebbe Augusto.
Che generosi eroi! Volete pace?
Riconducete al Tebro l’armi latine.
In queste nostre natie foreste, chi fu che vi chiamò?
Chi turba a Roma il tranquillo riposo?
O voi partite, senza frappor dimora,
o avrà il suo Bruto la Germania ancora.
Varo
Dunque speme non v’è …
Arminio
No.
Varo
Ma rifletti, che nella pace avresti …
Arminio
Una catena.
Io la pace detesto, che in servitù mi pone;
e quando Augusto soggettasse al mio piè tutta la terra,
pria che servire a lui, voglio la guerra.
Varo
E la guerra avrai. Parti all’istante.
Tullo, ognun si ritiri.
(Tullo fa ritirare i Soldati, e parte.)
Arminio, avverti: fa che il vicin meriggio
dentro al campo roman non ti sorprenda.
Se un momento ti arresti,
invano bramerai quel che detesti.
Aria di Varo
Vanne, superbo, audace,
vanne, vanne, la guerra avrai;
la ricusata pace
cara ti costerà.
Tu del poter latino
la forza ancor non sai;
no, no, non la sai,
il proprio tuo destino
qual sia, t’apprenderà.
Vanne, superbo, audace, ecc.
(Parte.)
| SCENA CZWARTA
Tullus, nstępnie Arminio i tenże [Warus]
z Liktorami, Oficerami i Żołnierzami rzymskimi.
Recytatyw
Tullus
Panie, Arminio przybywa.
Warus
Dobrze więc: podczas gdy on się zbliża, niech wrócą
pod bronią oddziały, by mnie otoczyć.
Użyjmy wszelkiej sztuki, by ta dusza nieugięta i okrutna
[lub: dzika], podatną się stała, a jeśli nie zechce…
Ale nadchodzi. Jaki wygląd wyniosły! Jednak do próby.
(W chwili, gdy nadchodzi Arminio, ukazuje się
otoczony żołnierzami rzymskimi.)
Arminio
Oto [przed] tobą Arminio, o Warusie, ufający twojej
wierności. Lecz sam, sam on przyszedł.
Czemu tu się zbiera cały obóz łaciński?
Dla przepychu [jest] przesadny, dla groźby nie starcza.
Warus
(Co za odwaga!)
Tullus
(Jaka zuchwałość!)
Warus
Książę, nie jest to przepych ani sztuczka,
[przez] którą zamierzałbym w piersi ci wzbudzić, nieznane,
haniebne uczucie.
Swego wroga znakomitego Rzym zna;
a Rzym, który szanuje męstwo, gdziekolwiek się znajduje,
zachowuje zwyczaj dawny,
by uszanować w taki sposób swego wroga.
Tullus
(do Warusa)
Nazbyt przesadzasz, panie.
Warus
(do Tullusa)
Ach, milcz.
Arminio
A Rzym mnie będzie mieć, jak mu się podoba,
albo w wojnie rywalem, albo wiernym w pokoju.
Warus
Pragnie cię [mieć tylko] przyjacielem;
a ten dzień zdecydować o tym będzie musiał.
Jeśli zdarzy się, żebyś uległ wspaniałomyślnemu Augustowi,
który tak [wielkimi] swymi darami do siebie cię zaprasza,
pokój jest ustanowiony.
Jeśli się sprzeciwisz i [jako] nowy Hannibal walczyć jesteś
żądny, w tych oddziałach, które widzisz przed sobą,
tysiąc prawic jest gotowych
nowych Scypionów, by spopielić Kartaginę.
Arminio
Nie jest [to] łatwe przedsięwzięcie. Kartagina się broni;
a twoi Scypionowie mogliby tę samą pochodnię,
którą do podpalenia jej trzymają gotową,
może ujrzeć we własnej krwi ugaszoną.
Tullus
(do Warusa)
Jaka nieznośna duma!
Warus
(do Tullusa)
(Milcz.)
Tak wielka dusza zasługiwała [mieć za] kolebkę Kapitol.
Lecz, książę, jest wszak pokój pięknym darem bogów.
Sprzeciwiać się jemu Arminio nie zechce.
Arminio
Nie, jeśli pokój będzie miał za podstawę [to, co] słuszne.
Warus
Wątpiąc w to, obraziłbyś Augusta.
Posłuchaj mnie: on ci zostawia panowanie suwerenne
nad wszystkim, [co] jest w twojej władzy.
Arminio
Dar rzymski.
Warus
[Ziem] Sigambrów i Menapów, ile jest między
jednym i drugim brzegiem Renu, dołącza do darów swoich.
Arminio
Lecz rozporządzanie innymi przystoi wśród was?
Warus
Książę, jeśli ty mnie nie [będziesz] słuchał…
Arminio
Dobrze więc: będziesz miał [we] mnie spokojnego słuchacza.
Kontynuuj.
Warus
Zwalnia cię od zwyczajowych danin.
Tytułem cię zaszczyca przyjaciela swego.
Ciebie czyni każdego stanowiska godnym [dosł.: zdolnym],
które Rzym może dać, a żeby związanego węzłem
tym trwalszym w tobie się widziało obywatela Rzymu,
siostry mojej tobie ofiarowuje rękę.
Arminio
Skończyłeś?
Warus
Zakończyłem.
Arminio
Zatem [może] przyzwolonym odpowiedzieć będzie?
Warus
Mów.
Arminio
Oto wiedz, że na wolności się urodziłem
i że chcę, jaki się urodziłem, umrzeć.
Choćby nawet był ze złota i klejnotów utkany,
łańcuch jest łańcuchem i stopy wstrzymuje.
Warus
Jaką służbę ty wymyślasz? Jakiego łańcucha się boisz?
Ofiarowuję łańcuchy, Rzym ofiarowując ci przyjazny?
Arminio
Ach, milcz. Ach, tego przyjaźni
świętego imienia nie profanuj.
Wiem, że jest zwyczajem dawnym nadużywać go wśród was.
Nazywają przyjaciółmi wielkie dusze łacińskie
podłych pomocników w ich grabieżach.
Warus
Książę, od argumentów ty przechodzisz do zniewag
i więcej niż Rzymowi czynisz ujmy [lub: szkody] sobie.
W ojczystych lasach wsród bijatyk wychowany,
tylko do dumy sprowadzasz wszelką cnotę.
[Gdy] lepszy od Rzymu, lepszy się czujesz od siebie.
Że jest dystans, naucz się wreszcie od nas,
między męstwem bestii a [męstwem] herosów.
Arminio
W łacińskich szkołach kształcić się nie chcę [dosł.: nie dbam].
Warus
A jaki powód zatem do nas cię sprowadził?
Arminio
By usłyszeć od Warusa tę zgodę tak sprawiedliwą,
bo wątpienie w nią obraziłoby Augusta.
Jacy wspaniałomyślni bohaterowie! Chcecie pokoju?
Powiedźcie z powrotem nad Tybr armie łacińskie.
W te nasze ojczyste lasy, któż to był, kto was wezwał?
Kto zakłóca Rzymowi spokojne wytchnienie?
Albo wy odejdziecie, bez uprzedniej zwłoki,
albo będzie mieć swego Brutusa Germania jeszcze.
Warus
Zatem nadziei nie ma…
Arminio
Nie.
Warus
Ale zastanów się, bo w pokoju miałbyś…
Arminio
Łańcuch.
Ja pokojem gardzę, który w służbę mnie wstawia;
i gdyby August rzucił do moich stóp całą ziemię,
prędzej niż bym służył jemu, chcę wojny.
Warus
I wojnę będziesz mieć. Odejdź natychmiast.
Tullo, niech wszyscy wyjdą.
(Tullo odsyła żołnierzy i wychodzi.)
Arminio, zważ: uczyń, by bliskie południe
wewnątrz obozu rzymskiego cię nie zastało.
Jeśli na chwilę się zatrzymasz,
na próżno będziesz pragnął tego, czym gardzisz.
Aria Warusa
Odejdź, pyszałku, zuchwalcze,
odejdź, odejdź, wojnę będziesz mieć;
odrzucony pokój
drogo cię będzie kosztować.
Ty potęgi łacińskiej
siły jeszcze nie znasz;
nie, nie, nie znasz jej,
własny twój los,
jaka jest [ta siła], nauczy cię.
Odejdź, pyszałku, zuchwalcze, itd.
(Wychodzi.)
| SCÉNA ČTVRTÁ
Tullo, po něm Arminio, a předchozí
s římskými liktory, úředníky a vojáky.
Recitativ
Tullo
Pane, Arminio přichází.
Varo
Dobrá: zatímco se blíží, nechť ve zbrani
mne vojska obestoupí.
Použijme všechen um, aby ten divoký, rozběsněný duch
zkrotl, běda nepoddá-li se…
Jen přijď. Jak pyšně kráčí! Jen se ukaž.
(Ve chvíli, kdy Arminio vstoupí, je obklíčen
římskými vojáky.)
Arminio
Arminio zde stojí, Varo, důvěřujíce tvému slovu.
Jen sám, sám přichází.
Proč se zde srotil celý latinský tábor?
Příliš mnoho je vás na slavnost, a proti nepříteli příliš málo.
Varo
(To je odvaha!)
Tullo
(To je troufalost!)
Varo
Kníže, toto není slavnost, ani léčka,
jíž bych tě chtěl, cizinče,
urazit.
Svého úhlavního nepřítele Řím zná,
a váží si cti u těch, kdo ji mají,
dodržujíce starý zvyk:
ctít po způsobu svého nepřítele.
Tullo
(k Varovi)
Přeháníš, pane.
Varo
(k Tullovi)
Mlč.
Arminio
K Římu budu takový, jakého mne bude chtít,
soupeřem ve válce, anebo spojencem v míru.
Varo
Dychtí mít v tobě přítele
a dnes o tom má být rozhodnuto.
Pokud přijmeš velkorysost Augustovu,
jenž tě nesčetnými dary k sobě zve,
mír je zajištěn.
Budeš-li se však protivit, jak bojechtivý Hannibal,
v těch legiích, co vidíš před sebou,
je tisíc Scipionských pravic připraveno
znova pohřbít Kartágo.
Arminio
Tak snadný úkol to není. Kartágo se brání
a tví Scipioni mohli by vzplát
jak pochodně v požáru, jenž sami uchystali,
a možná by tam tekla jejich vlastní krev.
Tullo
(k Varovi)
Nepřípustná nadutost!
Varo
(k Tullovi)
(Mlč.)
Tvá chrabrost měla by být vystavena v Kapitolu.
Kníže, mír je přesto krásným darem bohů.
S tím Arminio jistě souhlasí.
Arminio
Ne, bude-li to spravedlivý mír.
Varo
Pochybuješ-li o tom, urážíš Augusta.
Slyš: ponechá ti svrchovanou vládu
nad vším, co ti náleží.
Arminio
Římský dar.
Varo
Sikambrii a Menapii při jednom i druhém břehu Rýna
nadto dostaneš darem.
Arminio
Rozhodovat o druhých je u vás zvykem?
Varo
Kníže, snad mne neslyšíš…
Arminio
Dobrá: tiše naslouchám.
Pokračuj.
Varo
Zprostí tě též obvyklých daní.
Poctí tě přízní jako svého přítele.
Bude ti přístupna každá funkce,
kterou Řím může nabídnout, a s poutem
pevnějším uzříš v sobě římského občana,
mé sestry nabízím ti ruku.
Arminio
Skončil jsi?
Varo
Skončil.
Arminio
Tedy s dovolením mohu odpovědět?
Varo
Hovoř.
Arminio
Nyní věz, že svoboden jsem se narodil,
a tak chci také zemřít.
Třebaže ze zlata a drahokamů,
okovy jsou okovy, a kráčet s nimi nelze.
Varo
O jakém zajetí blábolíš? Jakých okovů se obáváš?
Nabízím okovy, nabízím-li přátelství Říma?
Arminio
Och mlč. Och, přátelství,
jeho svaté jméno nehaň.
Vím, že máte starý zvyk ho zneužívat.
Velcí latinští mužové považují za přátele
i podlé vykonavatele svých zločinů.
Varo
Kníže, od soudů přecházíš v urážky,
a víc než Římu škodíš sám sobě.
V rodných lesích jsi vyrostl uprostřed šarvátek,
v nadutost obracíš každou ctnost.
Než mluviti o Římu, raději pouč se o sobě.
Propast je mezi námi, pouč se tentokrát ty od nás,
jak rozpoznat divocha od hrdiny.
Arminio
O vzdělání v latinských školách nestojím.
Varo
A co tě k nám tedy přivádí?
Arminio
Od Vara chci slyšet spravedlivou dohodu,
jejíž porušení by znamenalo urážku Augusta.
Štědří hrdinové! Chcete mír?
Odvelte k Tibeře latinskou armádu.
Do našich rodných lesů kdo vás zval?
Kdo způsobil neklid Říma?
Buď odejdete, pak k boji nedojde,
anebo Germánie uvidí svého Bruta.
Varo
Tedy není naděje…
Arminio
Ne.
Varo
Uvaž, že mírem bys získal…
Arminio
Okovy.
Já nenávidím mír, jenž mne uvrhne v otroctví,
i kdyby mi Augustus k nohám položil celou zem,
než otroctví chci raději válku.
Varo
A budeš ji mít. Odejdi hned.
Tullo, všichni ven.
(Tullo odvelí vojáky a odchází.)
Arminio, varuji tě, dnešní poledne
v římském táboře neuhlídáš.
Jestli tě chytím,
marně se budeš dovolávat toho, co tolik nenávidíš.
Arie Vara
Jdi, pyšný troufalče,
jdi, jen jdi, válku budeš mít.
Ten nechtěný mír
draze zaplatíš.
Latinské moci
sílu ještě neznáš,
ne, ne, neznáš,
však tvůj osud,
ať jakýkoliv, tě naučí.
Jdi, pyšný troufalče, atd.
(Odejde.)
|